Czy przyszedł czas na "długo wyczekiwany urlop w tropikach"...?


Czy przyszedł już czas na długo wyczekiwany urlop w tropikach? „Długo wyczekiwany” i „w tropikach” zgadza się, ale misja obowiązuje mnie chyba w całym Peru.




Gdy pod koniec stycznia wyjechałam z Agnieszką na 10-dniową podróż do Selvy – „dżungli” peruwiańskiej – tak naprawdę nie miałam pojęcia o rzeczywistości, którą tam zastanę. 

Zapowiedziałyśmy swoją wizytę w placówce misyjnej w San Lorenzo, gdzie pracuje dwóch polskich księży. Obiecali, że się nami zajmą… oznaczało to, że zaplanowali nam wycieczkę w górę rzeki Marañón z miejscowymi ministrantami.

Po 2 dniach podróży – samolotem, mototaxi, autem i awionetką dotarłyśmy do miejsca, które obie, zgodnie nazwałyśmy „innym światem”. I już wiedziałyśmy, że zaczęła się prawdziwa przygoda.




Kolejnego dnia wyruszyliśmy barką w górę rzeki do miejscowości Saramiritza. Podczas podróży na brzegach można było dostrzec pojedyncze domy, kryte lokalną strzechą – liśćmi palm. Całe rodziny wybiegały, żeby zobaczyć przepływającą „dużą łódkę”. Oni żyją w wielkich odległościach od sklepów i miast, więc są samowystarczalni. 

Czas z ministrantami spędzaliśmy na formacji, zabawie, tańcach, grze w „uno”. Jednego dnia wybraliśmy się na wycieczkę do ostatniej wioski położonej przed Pongo de Manseriche. Jest to wąwóz, którym rzeka Marañón przepływa, by kawałek dalej, przed miasteczkiem Iquitos, połączyć się z rzeką Ukajali w Amazonkę. Wąwóz ten owiany jest wieloma historiami, jedna z nich opowiada, że utworzył się pomiędzy górami, gdy jeden z bogów przeprawiał się tymi stronami na spotkanie w dole rzeki. Miejscowi opowiadają o kryjących się w tych rejonach jaskiniach  i wielu innych niezwykłościach, których jednak nie udało się zobaczyć, może nawet nikomu…

Po 5 dniach spędzonych na 100% łonie natury wróciłyśmy na południe do miasta Tarapoto. Szczęśliwie po 5 godzinach na barce udało nam się załapać na 4-osobową awionetkę do Yurimaguas. Zgadnijcie, kto siedział po prawej stronie od pilota!?!?

Przez 40 minut napawałyśmy się widokiem bezkresnej Puszczy Amazońskiej, dopływami rzek, pojedynczymi domkami zbudowanymi z drewna i krytymi palmą. 

Kolejne 3 dni spędziłyśmy na trochę prawdziwszy urlop. Udało nam się zobaczyć przepiękne wodospady, Lagunę, nauczyć się produkcji czekolady oraz olei.



Kiedy i gdzie kolejne przygody? Już trwają w moim domku w Limie! A o nich opowiem już niedługo…








    Jesteście ciekawi relacji na bieżąco? Zapraszam na mojego instagrama: https://www.instagram.com/zako_hanna/

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak myślicie, po jakim czasie łapie się zaufanie...

Zaczął się ostatni miesiąc naszego pobytu w Peru...

9 lat temu w moje serce Ktoś włożył wielkie marzenie...