Jak myślicie, po jakim czasie łapie się zaufanie...

Jak myślicie, po jakim czasie łapie się zaufanie do nowej wolontariuszki, która pojawiła się w Twoim domu na rok? Dla niektórych chłopców stałam się bliska już w pierwszych tygodniach mojego pobytu w Limie, inni dopiero niedawno złapali do mnie zaufanie i zaczęli rozmawiać ze mną bez stresu zadając pytania. Niektórzy wciąż mają w sobie bariery, których nie potrafią przekroczyć, by zbliżyć się do mnie. 



Jestem w Limie już 2,5 miesiąca i myślę, że dopiero teraz aklimatyzuję się naprawdę z moją nową rzeczywistością. Chociaż są też dni, kiedy zadaję sobie pytanie - co właściwie tutaj robię?

Wracając do mojej codzienności - żyję w centrum Limy - dzielnicy Breni w wielkim zielonym domu z 50 chłopakami. Od wtorku do niedzieli pracuję, prowadząc pracownię krawiecką, zajęcia z języka angielskiego i polskiego oraz organizując z Agnieszką aktywności w czasie wolnym. Ten czas jest przepełniony najróżniejszymi emocjami - pozytywnymi  i negatywnymi związanymi z różnicami kulturowymi, wiekiem, wyzwaniami językowymi. Ale jest to czas relacji, które budują się i zacieśniają każdego dnia, podczas każdego posiłku, rozgrywki w ping-ponga, spaceru czy wspólnego przygotowania deseru z okazji bierzmowania.



Już przed wyjazdem właśnie te relacje były dla mnie najważniejszym celem. Być dla chłopaków przyjaciółką, ciocią, osobą, której mogą zaufać. I to się właśnie spełnia. Chłopaki otwierają przede mną pudełeczka z troskliwie przetrzymywanymi tajemnicami, bólami, których doświadczyli w swoim życiu. Wielu chłopaków nie doświadczyło nigdy miłości rodzicielskiej, którą my, Polacy dostajemy od naszych rodziców, dziadków czy rodzeństwa. Może to właśnie jest moja rola, podzielić się z nim przez ten rok kawałkiem serca?





Komentarze

  1. Hania, tak się cieszę! ❤️ Oddajesz swoje serce i dostajesz w zamian serca innych, to miłość

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zaczął się ostatni miesiąc naszego pobytu w Peru...

9 lat temu w moje serce Ktoś włożył wielkie marzenie...