Czy przyszedł czas na "długo wyczekiwany urlop w tropikach"...?
Czy przyszedł już czas na długo wyczekiwany urlop w tropikach? „Długo wyczekiwany” i „w tropikach” zgadza się, ale misja obowiązuje mnie chyba w całym Peru. Gdy pod koniec stycznia wyjechałam z Agnieszką na 10-dniową podróż do Selvy – „dżungli” peruwiańskiej – tak naprawdę nie miałam pojęcia o rzeczywistości, którą tam zastanę. Zapowiedziałyśmy swoją wizytę w placówce misyjnej w San Lorenzo, gdzie pracuje dwóch polskich księży. Obiecali, że się nami zajmą… oznaczało to, że zaplanowali nam wycieczkę w górę rzeki Marañón z miejscowymi ministrantami. Po 2 dniach podróży – samolotem, mototaxi, autem i awionetką dotarłyśmy do miejsca, które obie, zgodnie nazwałyśmy „innym światem”. I już wiedziałyśmy, że zaczęła się prawdziwa przygoda. Kolejnego dnia wyruszyliśmy barką w górę rzeki do miejscowości Saramiritza. Podczas podróży na brzegach można było dostrzec pojedyncze domy, kryte lokalną strzechą – liśćmi palm. Całe rodziny wybiegały, żeby zobaczyć przepływającą „dużą łódkę”. Oni żyją w